sobota, 24 sierpnia 2013

001

Rydel wskazała mi pokój, w którym miałam się zatrzymać. Niepewnie weszłam do środka. Rozejrzałem się. Pokój nie był duży, ale za to świetnie urządzony, dwie szafy, łóżko, obok niego mała szafka nocna, niewielki stolik, duże okno i drzwi do łazienki. Ściany, podobnie jak w moim pokoju , w domu były koloru jasnoniebieskiego.
- Dobra... Teraz cię zostawię, przyzwyczaj się do nowego miejsca. - powiedziała nadal uśmiechnięta blondynka. - Gdybyś czegoś potrzebowała, mam pokój u góry, jeśli będziesz chciała po prostu pogadać, to zapraszam. - dodała miło dziewczyna i wyszła z pokoju. Westchnęłam cicho i usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Z moich oczu mimowolnie zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. W moim domu często były awantury, ale jeszcze nigdy nie stało się coś takiego. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać, dlatego nawet się nie obróciłam, aby zobaczyć, kto to.
- Maia, złotko... Jak się czujesz? - usłyszałam zatroskany głos Stormie. Nadal nie odpowiadałam, dlatego kobieta podeszła do mnie i usiadła obok mnie. - Słuchaj... Wiem, że może być ci ciężko, ale wszystko będzie dobrze i niedługo wrócisz do domu. - kontynuowała. Położyła mi rękę na ramieniu, jednak ja nic nie odpowiadałam. Zrezygnowana kobieta wstała i wyszła z pokoju. Zaraz po jej wyjściu usłyszałam czyjeś głosy.:
- I co? - usłyszałam męski głos.
- Nic... Na razie nie odpowiada. - powiedziała kobieta.
- Musimy dać jej trochę czasu. - usłyszałam też znajomy mi już głos Rydel. - Ja też już z nią rozmawiałam, ale też nie odpowiadała.
- Riker, ty z nią porozmawiaj. - odparła Stormie.
- Ja? Jak wam nie odpowiedziała, to myślicie, że przy mnie się przełamie? - męski głos należał do Rikera.
- No, twoich braci o to nie poproszę, bo po nich można spodziewać sie wszystkiego. - odpowiedziała kobieta. - Dobra, dzieci... Idźcie spać, ja pogadam z ojcem, jutro wrócimy do tego tematu. - oznajmiła kobieta i usłyszałam, jak się oddala.
- Może chociaż spróbuj... - mruknęła blondynka.
- Rydel, pomyśl. Tata powiedział mi, że to jej ojciec krzywdził ją i jej matkę. Myślisz, że przełamie się przy mnie? Przecież to mężczyzna ją skrzywdził, mnie tak szybko nie zaufa. Może tobie, mamie, ale nie mnie, ojcu czy bracią. - oznajmił Riker. Dalej juz nie słuchałam. Wróciłam do płaczu, wszystko mi się przypomniało. Podwinęłam rękawy bluzy. Na rękach miałam mnóstwo siniaków. Właściwie, to po części cieszyłam się, że tutaj trafiłam, rodzina wydawała się być normalna, kochająca się. Pod żadnym względem nie przypominała mojej. Po dłuższej chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Wydobyłam z siebie ciche "proszę" zaciągnęłam rękawy bluzy i szybko wytarłam łzy, jednak nadal było po mnie widać, że plakałam, w końcu moje oczy były po prostu czerwone i spuchnięte od płaczu. W drzwiach zobaczyłam Rydel.
- Hej.. Jak się czujesz? - zapytała wchodząc do środka. Pokręciłam tylko głową. - Jasne... - mruknęła. - Wiem, że nie masz swoich rzeczy, dlatego tutaj masz coś, w czym możesz się przespać i ubrania na jutro. - powiedziała lekko uśmiechnięta i od razu wyszła z pokoju. Spojrzałam na ubrania i westchnęłam ciężko. Teraz przypomniało mi się, że jedna z moich znajomych jest fanką jednego zespołu, zaraz, zaraz... Jak oni sie nazywali? R5? Chyba tak... Przypomniałam sobie, że przecież członkowie tego zespołu mają na nazwisko Lynch. Jak przedstawił mi się ten blondyn... Ross Shor LYNCH? Czy to... Nie możliwe. Możliwe, że jestem u nich? To oni? Zaczęłam się zastanawiać. Spojrzałam na leżące obok ubrania. Zaciekawiła mnie jedna, większa bluzka. Z przodu miała coś, jak czyjeś logo. Wzięłam ją do rą i spojrzałam na drugą stronę. "Come on get #LOUD", "R5" - wyczytałam z tyłu. Czy to możliwe, że jestem u R5? Co? To przecież niemożliwe... Postanowiłam zostawić ten temat. Spojrzałam na zegarek, który stał na małej szafce obok łóżka. Dochodziła 3... Poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się w ubranie, które miało być moją piżamą, następnie weszłam do pokoju. Czułam się tutaj tak dziwnie... Nieswojo. Położyłam się na łóżku, ale nie zamknęłam oczu.
Całą noc myślałam o tym, co teraz ze mną będzie, przez większość tego czasu płakałam.
Koło godziny dziewiątej w domu zaczęło być nieco głośno. Stwierdziłam, że to odpowiednia pora, aby w końcu się przebrać. Wzięłam ubrania od Rydel i poszłam do łazienki. Na szczęście miałyśmy ten sam rozmiar i jej ubrania dobrze na mnie leżały. Ubrana w czerwone spodnie i białą bokserkę wyszłam z łazienki. Założyłam swoje białe converse i czarną bluzę, aby zakryć siniaki pozostawione przez ojca, a także rany, tak, nie raz się cięłam... zobaczyłam, że na jednej z szafek leży tusz do rzęs i eyeliner, postanowiłam więc zrobić z nich pożytek. Wymalowałam sobie rzęsy i zrobiłam kreski na oczach. Prawie kiedy skończyłam usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę", a do pokoju weszła uśmiechnięta Rydel.
- Cześć. Jak ci się spało? - zapytała.
- Dobrze. - odparłam cicho.
- Mama pyta, czy śniadanie żyjesz z nami, czy w pokoju?
- Nie jestem głodna, dzięki.
- Eh, w porządku. Gdybyś czegoś potrzebowała będę w kuchni. - dodała dziewczyna, westchnęła cicho i wyszła z pokoju. Zaczęłam zastanawiać się, co mam tutaj robić. Moja komórka była na skraju wyładowania, a ja nie wzięłam ze sobą ładowarki. Westchnęłam cicho i usiadłam na łóżku. Po ponad godzinie usłyszałam krzyki. "Ross, nie!". Nie rozpoznałam tego głosu, może po prostu nie zapamiętałam. "Ell, spadaj". Ten głos już lekko rozpoznałam. "Ross Shor Lynch" - pomyślałam i spojrzałam na wyświetlacz swojej komórki, miałam jedną wiadomość:
"Od: Caroline
Hej! I jak tam? Wczoraj obeszło się bez kłótni? Spotkamy się dzisiaj?"
Czytając to do moich oczu napłynęły łzy. Caroline jako jedyna wiedziała o tym, co dzieje się w moim domu, ale mimo to jeszcze nie powiedziałam jej, co zaszło wczoraj. Postanowiłam nie odpisywać. Siedziałam smutna, z łzami w oczach na łóżku. Po chwili do pokoju wszedł, a raczej wbiegł jakiś chłopak. Szybko zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Kiedy zobaczyłam jego twarz rozpoznałam go. Rocky - pomyślałam i spojrzałam na niego lekko wystraszona. Kiedy mnie zobaczył chyba też się przestarszył.
- Emm, pomyliłem pokoje? - próbował się wytłumaczyć.
- Najwyraźniej. - odezwałam sie i zilustrowałam go wzrokiem.
- A no tak, przepraszam, przyzwyczaiłem się, że ten pokój stoi pusty. - dodał po chwili.- Mogę zostać? - zapytał z nadzieją.
- Co?
- No czy mógłbym na chwilę zostać? Poszę, Ross i Ell mnie gonią. - złożył ręce i spojrzał na mnie proszącym wzrokiem.
- Emm... Jasne? - powiedziałam cicho.
- Super, dzięki! - ucieszył się brunet. - Tak w ogóle, to jestem Rocky. - przedstawił sie z uśmiechem.
- Maia...
- Too, Maia. Jak ci się tu podoba?
- Jestem tutaj od kilku godzin, widziałam tylko ten pokój i łazienkę. - powiedziała cicho i spuściła wzrok.
- A no tak... Chłopcy chyba dali już sobie spokój. Będę spadał, dzięki za przechowanie. - rzucił szybko i wyszedł z pokoju. Znowu zostałam sama. Ale na szczęście lub nieszczęście chwile później do pokoju ponownie weszła Rydel.
- Rocky tu był? - zapytała szybko.
- Tak...
- Oj, przepraszam za niego.
- Spoko, nic się przecież nie stało. - odparłam cicho.
- Jasne... - powiedziała już zrezygnowana blondynka i chciała już wychodzić, ale postanowiłam zapytać.
- Hej Rydel...
- Tak?
- Mam pytanie... - Słysząc to blondynka weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Co to za pytanie?
- Może to troche głupio zabrzmi, ale... To wy jesteście R5? - zapytałam troche niepewnie, a na twarzy dziewczyny namalował się promienny uśmiech.
- Tak, my. Jest u nas też Ellington, on też gra w zespole.
- Oo, to dzięki. - powiedziałam nieco pewniej, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech. Jeszcze chwilę porozmawiałam z Rydel. Wydawała się być naprawdę fajną dziewczyną, wesołą, radosną. Ja nigdy taka nie byłam. Po chwili Rydel stwierdziła, że musi już iść.
- A, jeśli będziesz chciała podagać lub o coś mnie poprosić, zawsze jestem chętna do pomocy. - uśmiechnęła sie.
- Właściwie jest coś takiego...
- O co chodzi?
- Bo jest tak, że moja komórka zaraz padnie. Eh, nie mogłabyś pożyczyć mi ładowarki? - zapytałam niepewnie patrząc na blondynkę.
- Pokaż. - wykonałam polecenie Rydel i podałam jej komórke. - Wydaje mi się, że moja ładowarka nie będzie pasować, ale... Ale Riker niedawno miał taki telefon, powinien mieć jeszcze ładowarkę do niej.
- A Riker to... - zaczęłam próbując go sobie przypomnieć.
- To ten najstarszy. - skończyła za mnie uśmiechnięta. - jest też liderem naszego zespołu i moim kochanym starszym bratem. - Zaśmiała się Ryd.
- Spoko, rozumiem. Too... Poprosiłabyś go o te ładowarkę? - zapytałam patrząc na blondynkę, która siedziała obok.
- Chodź, pójdziemy razem. - oznajmiła wstając z miejsca.
- Co? Nie, nie.. Lepiej nie...
- No chodź! Zobaczysz jego pokój, mój pokój... - powedziała wesoła.
- Nie, lepiej nie. Naprawdę. - próbowałam ją przekonać.
- No dobra... To zaraz wracam. - w końcu dała przekonać sie blondynka. Tak, jak powiedziała po kilku minutach z powrotem pojawiła się w pokoju z ładowarką w dłoni. Od razu podłączyłam komórkę.
- Słuchaj, ja jestem na dzisiaj umówiona, ale jakbyś chciała pogadać, to tu masz mój numer telefonu, a gdybym nie odbierała zawsze możesz porozmawiać z moją mamą, czy braćmi. - uśmiechnęła się lekko i wręczyła mi niewielką kartkę z numerem.
- Jasne, to pa. - Wzruszyłam ramionami, a blondynka wyszła z pokoju. Później znowu zostałam sama, ale nie było to takie złe. Zapisałam sobie numer Rydel w telefonie. Reszta dnia minęła mi spokojnie, wolno, w samotności, ale spokojnie. Obiad zjadłam w pokoju, kolacji nie chciałam. Stormie okazała się bym naprawdę przemiłą kobietą, ale do tej pory nie zamieniłam ani jednego słowa z jej synami, oczywiście z wyjątkiem Rocky'ego, który wpadł rano do pokoju. Między czasie zadzwoniła do mnie Savannah i powiedziała, że niedługo powinnam dostać swoje rzeczy z domu. Kiedy Rydel wróciła do domu było już dosyć późno, ale ja oczywiście nie spałam. Dziewczyna dała mi ubrania na jutrzejszy dzień. W końcu usnęłam koło 3 rano, wcześniej nie dałam rady, ale po nieprzespanej nocy w końcu musiałam usnąć.

4 komentarze:

  1. Masz talent!
    Rozdział genialny :)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak nie usunęlaś! <3
    Wybralaś naprawdę dobry temat, jestem ciekawa kolejnych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Więcej informacji tutaj: http://say-you-stay.blogspot.com/2013/08/liebster-awards.html .
    Gratuluję! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. WoW ! Naprawdę super :D I sweetaśnie , że Rocky jej tak wparował do pokoju xD Idę czytać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń