- Eee... To wy się znacie? - zapytał zdziwiony Rocky, tym samym przerywając ciszę.
- To przecież dzięki niemu ją znaleźliśmy, głupku. - oznajmiła Rydel i lekko szturchnęła brata.
- No wiem, ale... Noo... Czy wy znacie się w takim sensie? Boo... Wy... Jesteście razem? - zapytał nerwowo i spojrzał na nas.
- Właśnie... Jesteście razem? - powtórzył Riker, cały czas na nas patrząc. Spojrzałam na Ellingtona, który wzruszył bezradnie ramionami. Westchnęłam cicho i spojrzałam na Lynch'ów.
- My... - zaczęłam cicho, ale Ross mi przerwał.
- Znacie się od dwóch dni, od tego zacznijmy. - dokończył i spojrzał na Rikera, właściwie spojrzenia wszystkich padły na niego.
- Jesteście razem? - zapytał najstarszy blondyn zwracając się do mnie i Ellingtona. Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.
- Tak. - odparł cicho Ratliff i spojrzał na mnie, a następnie ponownie na blondyna. Zrozumiałam, że teraz decyzja należała do niego... Bo w końcu jest najstarszy. Przez dłuższą chwilę się zastanawiał, w końcu domyślając i obawiając się jego decyzji postanowiłam się odezwać, tak też zrobiłam:
- Wiem, że możesz nie być tym zadowolony, ale... Spróbuj nas zrozumieć, spróbuj zrozumieć mnie... - powiedziałam cicho i spojrzałam na blondyna.
- Dobra, jak chcecie... Ale ani słowa rodzicą, jasne? - odparł dosyć niechętnie i nie czekając na niczyją odpowiedź odwrócił się i odszedł od naszej piątki. Reszta odprowadziła Rikera wzrokiem, a następnie ponownie spojrzeli na nas. Przez chwile staliśmy tak w ciszy, w końcu odezwała się Rydel:
- To na co czekamy? Ratliff już jest, możemy zaczynać próbę. - oznajmiła blondynka i dołączyła do starszego brata, a zaraz poźniej to samo zrobili pozostali Lynch'owie. Spojrzałam na Ellingtona.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho i spuściłam wzrok.
- Daj spokój... - odparł równie cicho, co ja i wyminął mnie. Widząc to poczułam się strasznie, dlatego szybko złapałam ręce bruneta, na co się zatrzymał i odwrócił w moją stronę.
- Jesteś na mnie zły? - zapytałam niepewnie. Chłopak przez chwilę nie odpowiadał. W końcu spojrzał w moje oczy i sprzecznie pokręcił głową.
- Chyba nie mam o co być zły... - uśmiechnął się. - dowiedzieli się... Ale to przecież nie jest twoja wina, tak? A więc wszystko w porządku... - dodał lekko uśmiechnięty. Jeszcze pocałował mnie delikatnie w policzek i szepnął:
- Po próbie gdzieś wyskoczymy. - odrzekł i odsunął się ode mnie a następnie dołączył do reszty zespołu. Próba się rozpoczęła, prześpiewali chyba z 15 piosenek, wszystkie były naprawdę świetne. Patrzyłam na każdego z osobna, każdy był bardzo skupiony na grze i śpiewie, co było naprawdę świetne. Po prawie dwóch godzinach w końcu skończyli. Pierwsze co zrobiłam, to podeszłam do Rikera, chciałam podziękować mu za zgodę, abym mogła nadal być z Ell'em.
- Riker... - odparłam podchodząc do blondyna, on spojrzał na mnie i wysłał mi pytające spojrzenie. Postanowiłam kontynuować: - Bardzo ci dziękuje...
- Za co?
- Za to, że... No wiesz... Za to, że pozwoliłeś mi być z Ellingtonem...
- A o to... Nie ma sprawy. - powiedział obojętnie.
- Słuchaj... Dla mnie to naprawdę wiele znaczy i jestem ci za to bardzo wdzięczna.
- Maia... Teraz jesteś u nas i... Po prostu w rodzinie sobie pomagamy, jeśli kochasz Ratliff'a... Chyba nie mogę wam tego zabronić. - powiedział poważnie i uśmiechnął się na koniec.
- Jesteś wspaniały. - również się uśmiechnęłam. - Ale... Mógłbyś nie mówić nic Rylandowi?
- Jemu? Dlaczego nie? - zapytał lekko zdziwiony.
- Po prostu... Proszę... - spuściłam wzrok.
- Dobra, już nie wypytuje... Ok powiem to reszcie, a ty... Ell już na ciebie czeka. - odparł uśmiechnięty.
- Chyba nie rozumiem...
- Zapewne moi rodzice nie pozwoliliby być wam razem, dlatego chcemy wam pomóc i póki co, możemy was kryć.
- Czyli, że...
- My zajmiemy się sobą, później spotkamy się z wami i już razem z tobą wrócimy do domu... Pasuje ci to?
- Czy my pasuje? No jasne! Dziękuje, jesteś wspaniały... - uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam do blondyna.
- Hej, hej, hej... Od przytulenia masz Ell'a. - Zaśmiał się.
- No jasne, w każdym razie, dziekuje. - dopowiedziałam i odeszłam od Lynch'a i poszłam w stronę Ellingtona, z szerokim uśmiechem na ustach.
- I jak? - zapytał brunet, kiedy do niego podeszłam.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz... No, a jak spodobała ci się nasza próba?
- Było świetnie! Nie wiedziałam, że jesteście aż tak dobrzy. - odpowiedziałam zadowolona.
- Poważnie?
- Tak, tylko... Mógłbyś w końcu ty coś zaśpiewać.
- Ja? Nie, ja tam wole grać. - Zaśmiał się.
- Naprawde? Nie wolałbyś śpiewać?
- Lubie śpiewać, ale... Wolę grać. Od śpiewania są Riker, Ross, Rocky i Delly, ja tylko gram. - wyjaśnił uśmiechnięty.
- Rozumiem... W każdym razie mam nadzieje, że kiedyś usłyszę twój głos.
- Zapewniam cię, że kiedyś usłyszysz. Dobra, idziemy. - oznajmił uśmiechnięty, na co przytaknęłam. Lekko złapałam jego dłoń i razem wyszliśmy z sali.
Lynch'owie zaczeli zbierać swój sprzęt, kiedy Ross podszedł do swojego najstarszego barta.
- Wiesz, że to przez Rylanda uciekła? - odezwał się młodszy blondyn.
- O czym ty mówisz? - zdziwił się starszy Lynch.
- Mówiła mi. Nasz Ry ją trochę nastraszył. - wyjaśnił.
- Mówisz poważnie?- dopytywał się, nie chcąc do końca uwierzyć w słowa brata.
- Jak najbardziej. - przytaknął. - Mówiła mi o tym.
- Ryland? Serio on? Czekaj... A co mu odwaliło?
- Nie wiem, pewnie jest zazdrosny. - Machnął ręką.
- Zazdrosny? Ha, a to ciekawe, o co? Hmm? Nie sądzę, że to przez to.
- A ja dalej zostanę przy tej opcji.
- I niby dlaczego miałby to robić? O co miałby być zazdrosny? Oj, Rossie, ta próba chyba nieźle cię wykończła. - pokręcił głową i poklepał brata po ramieniu.
- Dalej mi nie wierzysz, co?
- Wierze, wierze...
- No właśnie nie... Riker, ja mówię poważnie. Mówiła mi, że to Ryland. A ufam jej i wiem, że mnie nie okłamie.
- Ross, skąd wiesz, że nie kłamała?
- Nie wyglądała, jakby kłamała... Dobra, nie chcesz, nie wierz. Ale ja coś z tym zrobię. - upierał się Ross.
- Czekaj, czekaj... Mówiła mi coś, abym nie mówił o niej i Ratliff'ie Rylanowi... To w sumie miałoby sens.
- No widzisz! Too... Co z tym robimy?
- A co możemy zrobić? Ja pogadam z Rylandem, póki co nie mówmy o tym nikomu, a niech teraz ona i Ell dobrze się razem bawią. - oznajmił i uśmiechnął się lekko.
- Jasne. A my?
- Co my?
- Co my robimy? Mamy zająć się sobą, póki oni są teraz razem, zgadza sie?
- No racja... To co, wybieramy się do kina? - zaproponował.
- Mnie pasuje. - odpowiedział zadowolony.
- To zwołaj resztę i zaraz się zbieramy.
- Jasne, nie ma problemu. - zaśmiał się i przedstawił propozycje kina, na co oni oczywiście się zgodzili.
W między czasie Ellington również zaproponował kino. Oczywiście się zgodziłam, dlatego obydwoje udaliśmy się w stronę wyznaczonego celu, jakim było owe kino. Niezbyt się spieszyliśmy, chcieliśmy spędzić razem jak najwięcej czasu, a wiadomo - w kinie raczej powinno zachować się ciszę.
- No dobra, to jaki film wybieramy? - zapytał, kiedy doszliśmy na miejsce.
- Jestem otwarta na twoje propozycje. - puściłam mu oczko.
- Dobra, to... Może być jakiś horror?
- Mnie pasuje. - uśmiechnęłam się lekko. W prawdzie nie przepadałam za takimi filmami, ale cóż, byłam z Ell'em, to nic strasznego.
- Spoko, to czekaj tutaj, a ja pójdę po bilety. - oznajmił uśmiechnięty, na co przytaknęłam. Po kilku minutach brunet wrócił już z biletami. Skoczyliśmy jeszcze po jakiś popcorn i udaliśmy się w stronę sali. Weszliśmy oczywiście razem, a ja cały czas trzymałam jego dłoń, przy nim naprawdę czułam się bezpieczna i szczęśliwa, jak jeszcze nigdy do tąd. Miejsca mieliśmy zarezerwowane prawie na samej górze, czyli rząd 17, jednak przechodząc obok rzędu numer 14 usłyszeliśmy dobrze znajome nam głosy. Okazało sie, że tam zdążyła sie "rozłożyć" rodzina Lynch'ów, ale na szczęście byli bez Rylanda. Rocky i Ross, jak kompletnie idioci zaczeli gadać jakieś głupoty, na szczęście w sali byliśmy sami. Ja nie zwróciłam na nich uwagi i poszłam na wyznaczone miejsce, Ell jeszcze chwilę im odgryzał, jednak w końcu wrócił do mnie. Film się zaczął, a ja już po pierwszych piętnastu minutach zaczęłam zastanawiać się, dlaczego zgodziłam się na horror. W końcu nic nie mam do tego rodzaju filmów, ale... Wolę oglądać je w domu. Ale jednak nie było tak źle, ponieważ mocno trzymałam dłoń Ellingtona. Chłopcą przed nami (Rocky'emu i Rossowi) najwyraźniej film zaczął się nudzić, bo co chwilę coś komentowali. Tak, u nas było to wyraźnie słychać.
- Ja nie mogę, kto wybrał ten idiotyczny film?! - odparł oburzony słabym (według niego) filmem i zwrócił sie do rodzeństwa.
- No ty z Rossem. - odpowiedział mu spokojnie Riker i wrócił do oglądania.
- A teraz już siedź cicho i nie komentuj. - powiedziała Rydel, której oczywiście też przeszkodził.
- Nie! Rany... Ross, idziemy na coś innego? - zapytał znudzony.
- Rocky, zamknij się! - odezwał się w końcu Ell, na co Rocky tylko się zaśmiał, wstał z miejsca i zaczął sie przeciągać.
- Człowieku, usiądź sobie. - wydał polecenie Riker, Rocky niechętnie wykonał polecenie, jednak nie usiadł normalnie, jak wcześniej, tylko usiadł na oparciu jednego fotela tyłem do ekranu, czyli przodem do nas i jakby nigdy nic nam pomachał.
- U was wygląda tak każdy wypad do kina? - zapytałam cicho, ale rozbawionym tonem. Nie ukrywałam, że ta... "akcja" z Rocky'm lekko mnie rozbawiła.
- Czasem. Tylko, że zwykle nie jesteśmy sami w sali i ludzie się go czepiają i zwykle to mnie odwala razem z nim... Hmm... Później się jeszcze gdzieś przejdziemy? - usmiechnął się.
- No jasne. - uśmiechnęłam się lekko i pocałaowałam Ell'a lekko w usta.
- Oh, no proszę was... Nie w kinie! - dosyć głośno zwrócił uwagę rozbaiony Rocky.
- Dobra, koniec. Wychodzisz. - oznajmił również lekko rozbawiony Riker.
- Niee! - Zaśmiał sie i zabrał do ucieczki, ponieważ jego starszy brat wstał i chciał podejść do niego, ale ten szybciej uciekł ze swojego miejsca. Chłopcy zaczeli biegać między fotelami, Rocky wziął do ręki pudełko z popcornem i zaczął rzucać po jednym w brata, który nie ustępował i był cały czas za nim. W końcu stało się to, czego się obawiałam - zaczynali zbliżać się do nas. Rocky przebiegając po fotelach chciał najzwyczajniej nas ominąć, jednak przechodząc obok mnie przypadkowo (mam nadzieję) wysypał całą zawartość kartony z popcornem na mnie.
- Czy ciebie... - zaczęłam mocno tym zdziwiona, jednak Rocky mi przerwał.
- Bardzo cię przepraszam... - powiedział szybko i spojrzał na zbliżającego się Rikera.
- Ja ci dam... - Zaśmiał sie Ellington, wstał z miejsca i również udał się w pościg na brunetem. Zaraz potem do chłopaków dołączył się również Ross, a Rydel nie mając co robić, przysiadła sie do mnie.
- Już widzisz, jak ciekawie tutaj mam. - Zaśmiała się i spojrzała na mnie.
- No widzę... Przynajmniej się nie nudzicie.
- Żartujesz sobie? Z nimi nigdy nie ma nudy. - odpowiedziała zadowolona.
- Właśnie widzę... - zaśmiałam się.
- A powiedz... Jesteś szczęśliwa z Ratliff'em? - zapytała nadal lekko uśmiechnięta.
- To chyba oczywiste... - odpowiedziałam cicho. Rydel kiwnęła głową na znak zrozumienia, po chwili jednak zmieniłyśmy temat, bardzo dobrze się z nią dogadywałam. Podczas, kiedy chłopcy przebiegali chyba cały film, ja i Delly zdążyliśmy przegadać wiele tematów, ogólnie było całkiem zabawnie.
~~~
I kolejny rozdział dodaję tak późno. Przpraszam za to, ale nigdy nie przypuszczałam, że w 3 gimnazjum będzie AŻ tyle nauki, serio :o W każdym razie mam tu dla was rozdział. Zaczęłam go chyba tydzień temu, ale do tej pory go nie ruszłam. I w sumie, gdyby nie Laura, to jeszcze byście na niego poczekali :D Tak więc mam nadzieję, że się spodobał :)